Wydarzenia

09 III 2005

Pożegnanie Zdzisława Beksińskiego

W ciszy i skupieniu...Pochowano Beksińskiego.

SANOK. Bardzo skromnie, ale uroczyście pożegnano wczoraj Zdzisława Beksińskiego. W ostatniej drodze artyście towarzyszyły setki sanoczan. Trumna z ciałem spoczęła obok żony i syna w rodzinnym grobowcu na cmentarzu centralnym.

Dwie godziny przed uroczystościami żałobnymi z Beksińskim żegnali się mieszkańcy jego rodzinnego miasta. Przez cały czas przy zmarłym wartę pełnili podopieczni i władze Towarzystwa im. Świętego Brata Alberta.

- Na trumnie napisane jest "Zdzisław Beksiński artysta malarz", a ja bym jeszcze dodał: "pamiętający o biednych i bezdomnych z ruchu świętego Brata Alberta" - mówił podczas uroczystości pogrzebowych Emil Jurkiewicz, członek zarządu Towarzystwa im. Świętego Brata Alberta. - Kiedy piętnaście lat temu otwierałem jego drzwi, nie przypuszczałem, że tak ciepło zostanę przyjęty. Słuchał mnie z wielkim zainteresowaniem i zrozumieniem. Później podczas organizowanych przez nas aukcji zawsze przekazywał swoje dzieła, które przyciągały naszych darczyńców.

Starosta sanocki Bogdan Struś porównał Beksińskiego do innego nieżyjącego już artysty. - "Dziwny jest ten świat" - śpiewał Czesław Niemen. Dziwny jest ten świat - zdają się wołać obrazy Beksińskiego. Drogi życiowe tych artystów były bardzo podobne: wielkie przesłanie ich twórczości, niezrozumienie współczesnych im, by później na stałe wpisać się w annały kultury polskiej - zauważył.

Burmistrz Wojciech Blecharczyk podkreślił silny związek artysty z rodzinnym miastem. - Każdy ma swoje miejsce, ulubione gdzieś miejsce, taką ojczyznę. Dla żegnanego dzisiaj pana Zdzisława takim miejscem, ojczyzną jest nasze miasto. To właśnie temu miastu oddał wszystko, co stworzył - powiedział burmistrz Sanoka.

Wieloletni przyjaciel Beksińskiego, Wiesław Banach, dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku, zapowiedział natomiast walkę o dobre imię artysty. - Wiele osób się teraz o ciebie modli, bo ty sam miałeś z tym problem. My teraz musimy udźwignąć ciężar tego, co nam przekazałeś. Musimy udźwignąć to, żeby twoje dobre imię, które tak ucierpiało przez media w ostatnim czasie, zostało z tego wszystkiego oczyszczone - mówił.

Zdzisław Beksiński za szczególne zasługi dla kultury i sztuki pośmiertnie otrzymał od Prezydenta RP Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Odznaczenie wraz z uzasadnieniem przekazał Ryszard Pacławski, prezes warszawskiego koła Towarzystwa Przyjaciół Sanoka i Ziemi Sanockiej. Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył proboszcz parafii franciszkańskiej o. Stanisław Glista. Dwie godziny po pogrzebie w intencji artysty i jego rodziny odprawiono mszę świętą.

GRZEGORZ BOŃCZAK   "Super Nowości" 09.03.2005r.

Pożegnanie artysty

 Setki osób przyszły we wtorek na sanocki cmentarz, by pożegnać tragicznie zmarłego malarza. Dla wielu był to pogrzeb sąsiada, dawnego współpracownika. Inni przyszli, chcąc w ten sposób oddać ostatni hołd wielkiemu artyście i dobremu człowiekowi.

Trumna z ciałem Zdzisława Beksińskiego przez dwie godziny była wystawiona w cmentarnej kaplicy. Honorową wartę pełnili przy niej bezdomni, podopieczni Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Beksiński od wielu lat wspomagał Towarzystwo, przekazując swoje obrazy na aukcje "Bliźniemu swemu".

- Dzięki, panie Zdzisławie, za miłość do nas, do Sanoka. Dzięki za pamięć i za dary. Spoczywaj w pokoju w miejscu, które sam świadomie wybrałeś - powiedział burmistrz Sanoka Wojciech Blecharczyk w oficjalnym pożegnaniu.

Beksiński spoczął obok żony i syna w rodzinnym grobowcu, na którym oprócz nazwiska Beksińskich nie ma ani imion pochowanych tam osób, ani dat ich urodzin i śmierci.

Anna Gorczyca 8.03.2005r. /tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl/

Beksiński wrócił do Sanoka

SANOK. Ciało zamordowanego Zdzisława Beksińskiego spoczęło wczoraj na w rodzinnym grobowcu, pomiędzy żoną a synem. Do trumny włożono mu modlitewnik i różaniec. Taka była wola jego małżonki Zofii wyrażona przed jej śmiercią.

Od rana przy trumnie z ciałem artysty czuwali bezdomni ze schroniska Św. Brata Alberta. To właśnie na aukcje charytatywne dla nich Beksiński przekazywał swoje dzieła. Na cmentarz odprowadził artystę ojciec Stanisław Glista, gwardian z klasztoru O.O. Franciszkanów.

Ostatnią wartę przy trumnie objęła, mimo choroby, Wanda Wojtuszewska, prezes sanockiego koła Towarzystwa Pomocy Św. Brata Alberta i Emil Jurkiewicz, prezes Fundacji "Bliźniemu swemu".

Przyjaciel artysty Wiesław Banach, dyrektor Muzeum Historycznego, skierował do zmarłego bardzo osobiste słowa. - Wiem, że chciałbyś, abym dzisiaj milczał, bo w tej sytuacji patos jest zbędny. Byłeś człowiekiem, który do swojego wnętrza nie dopuszczał nikogo. Odsłaniałeś je w swoich obrazach. Nasze niedokończone rozmowy dokończymy na tamtym świecie. Wielu ludzi w Sanoku cierpi z powodu Twojej śmierci Wiele osób się za Ciebie modli, bo z tym miałeś kłopoty.

W imieniu Prezydenta RP akt nadania Zdzisławowi Beksińskiemu Krzyża Komandorskiego Odrodzenia Polski odczytał Ryszard Pacławski. Odznaczenie przez całą ceremonię pogrzebową spoczywało przed trumną.

- Kiedy 16 lat temu zapukałem do drzwi Zdzisława Beksińskiego, nie sądziłem, że tak serdecznie zostanę przyjęty - powiedział Jurkiewicz. - W jego osobie straciliśmy człowieka służby albertyńskiej, człowieka dobrego jak chleb.

W imieniu mieszkańców artystę pożegnali starosta Bogdan Struś i burmistrz Wojciech Blecharczyk. - Żegnamy dziś ostatniego z rodu Beksińskich, rodu, który być może w całej historii, zrobił dla Sanoka najwięcej - powiedział starosta.

- Dobre czyny pójdą za Nim przed tron Boga - tymi słowami pożegnał artystę ojciec Stanisław Glista.

Dorota Mękarska "GC Nowiny" 9.03.2005r.

zdjęcia: Krzysztof Łokaj

Fundacja "Bliźniemu swemu..." na rzecz Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.
KRS: 0000141778 | Polityka cookies

Realizacja i pozycjonowanie: Ideo

facebook OKRUSZEK PŁATNOŚCI